Wszystko byłoby w porządku z wystąpieniami publicznymi, gdyby nie ten stres! Jedni nazywają go tremą, inni paniką, jeszcze inni porównują do paraliżu. A czym jest stres w wystąpieniach publicznych dla ciebie?
Zanim wyjdziesz na scenę, domyślam się, że od strony merytorycznej, wizualnej i każdej innej, masz dobrze przygotowane wytąpienie. Jesteś na sali, sprzęty działają, audytorium czeka. Wokół aura oczekiwania na twoje wejście. Serce zaczyna szybciej bić, wysycha w ustach, już wiesz, że za chwilę zmieni ci się głos i zaczną drżeć ręce. Stres nie podpowiada ci najlepszych rozwiązań, wręcz przeciwnie, oczami wyobraźni rysujesz czarne scenariusze. Słuchacze siedzą zrelaksowani, a u ciebie rozgrywka: próbujesz się uporać ze spadkiem po naszych przodkach – reakcją uciekaj albo walcz. Częściej pewnie masz ochotę skorzystać z tego pierwszego, czyli dać nogi za pas, ale nie zawsze wypada zachować się w ten sposób. Pozostaje więc walczyć. U naszych pra pra dziadów taka reakcja miała swoje uzasadnienie i pojawiała się w sytuacji zagrożenia życia. Wówczas stres był uzasadniony, bo miał za zadanie ocalić ich życie. Dzisiaj stres w wystąpieniach publicznych to nie ta sama dawka emocji co dawniej, jednak reakcje pozostały podobne. Są osoby, którym stres mija po wypowiedzeniu kilku zdań, a są i tacy ludzie, którzy wychodzą swobodnie i dopada trema dopada ich podczas wystąpienia.
Ale czy ten stres w twoich wystąpieniach jest potrzebny? A co jeśliby polubić ten stres? A może nawet się z nim zaprzyjaźnić?
Co zrobić ze stresem, który blokuje w nas przyjemność z wystąpień i przemawiania? Mam kilka pomysłów 🙂
I kilka praktycznych porad:
- Zauważ stres i nazwij emocję. Nie zaczynaj jednak dialogu ze sobą na ten temat, czyli odrzucamy „no, tak, teraz się stresuję, wszyscy za chwilę zobaczą, mój głos zaczyna drżeć i wszyscy pomyślą, że nie wiem o czym mówię” itd. Wiesz co mam na myśli?
- To czego boimy się najczęściej to ocena innych. Wychodząc na scenę, patrząc na twarze swoich słuchaczy, ty już wiesz, co oni myślą, oczywiście, na twój temat. A skąd to wiesz? Z wyrazu ich twarzy? Poznajesz po minie? Umiesz czytać w myślach? Z czy wiesz jaką ty masz minę słuchając innych prelegentów? Chyba nie muszę już nic więcej komentować.
- Zapomnij o sobie, skup się na swoich słuchaczach i na temacie, który masz do przekazania. Zamiast rozkminiać o czym wszyscy i każdy z osobna mysli, zaangażuj się w swoje wystąpienie, czyli wypełnij misję, z którą wyszedłeś na scenę. Dobrze jest pomyśleć o swoich słuchaczach zanim zaczniesz przygotowanie przemówienia i poźniej do tych informacji odwołać się mówiąc do audytorium.
- Przećwicz swoje przemówienie w komfortowych warunkach, gdzieś, gdzie czujesz się przyjemnie i swobodnie. Później możesz się nagrać i czy przemwaiać przed lustrem.
- Stań mocno na dwóch nogach i rozłóż ciężar ciała jednakowo na obie stopy, będziesz wyglądać na osobę pewną siebie co umocni to twoje poczucie pewności siebie.
- Skup się na oddechu podczas przemawiania, obserwuj wdech i wydech, wdech i wydech. Spokojnym oddechem uspokój serce, niech prześle sygnał do mózgu, że zagrożenie minęło.
- Odpuść sobie, dopuść błędy, nobody is perfect. Bądź dla siebie dobrym doradcą, a nie surowym krytykiem. To twoje wystąpienie, twój show, ty jesteś jego reżyserem. Jesli o czymś zapomnisz, to tylko ty będziesz o tym wiedział.
- Pamiętaj, że stres w wystąpieniach publicznych jest potrzebny. Gdyby go nie było, to twoja prezetnacja czy prelekcja byłaby trochę nijaka. To stres nadaje odpowiedniego koloru, oczywiście jeżeli jest w odpowiedniej dawce.
Jeżeli zaakceptujemy, że podczas naszego wystąpienia mamy dodatkowego towarzysza, w postaci Sir Stresa lub Lady Tremy, to łatwiej będzie się z nimi zaprzyjaźnić, tworząc wygodne warunki dla wystąpienia i zaczniemy czerpać z tego przyjemność, nawet jeśli dzisiaj wydaje nam się to całkowicie niemożliwe. Powodzenia!
Najnowsze komentarze